11 października przebiegł w Puławach pod znakiem VI Rowerowego Wyścigu po Kremówki. Choć warunki atmosferyczne (niska temperatura, silny wiatr) nie zachęcały do jazdy rowerem, to jednak na starcie stanęła całkiem liczna grupa zawodników w różnym wieku.
My, jako organizatorzy, pojawiliśmy się na Skwerze Niepodległości już o godz. 11.30 i to nasze pojawienie się z namiotami, stolikami, krzesełkami, banerami wzbudziło duże zainteresowanie wśród mieszkańców okolicznych osiedli oraz przechodniów, którzy pomimo chłodu wybrali się na spacer ulicami naszego miasta.
Punktualnie o godz. 13.00 rozpoczęliśmy zapisy uczestników do wyścigu i tak przez godzinę zapisało się ok. 200 rowerzystów, od przedszkolaków po seniorów. Najstarszy uczestnik miał 78 lat. Wielkie gratulacje!!!
Zawody rozpoczęły się o godz. 14.00 rundą honorową, podczas której wszyscy uczestnicy przejechali trasę wolnym, rekreacyjnym tempem.
Najbardziej spektakularny i najbardziej wzruszający był wyścig przedszkolaków. Na małych rowerkach, z czterema kółkami, często na rowerkach bez pedałów przejechali co prawda krótszą i prostszą trasę, dostosowaną do ich możliwości kondycyjnych, ale za to w sportowym stylu. Doping kibiców sprawiał, że mocniej dzieciaki naciskały na pedały albo szybciej przebierały nóżkami chcąc osiągnąć większą prędkość, bo każdy z nich walczył o miejsce na podium i o puchar. Najbardziej zaś liczną grupę stanowili rowerzyści – dzieci ze szkół podstawowych klasy IV – VI, a najbardziej zażarta walka o pierwsze miejsca odbyła się w grupie młodzieży szkół średnich i mężczyzn do 50. r. życia. Grupa kobiet, choć nieliczna, także wzbudzała duże emocje wśród kibicujących.
Niezwykły nastrój tego wyścigu zapewnił prowadzący imprezę, Karol Krzeszowiec. Jego radiowy głos, sympatyczne, często humorystyczne komentarze, świetny kontakt z organizatorami, a przede wszystkim z uczestnikami i kibicami, życzliwość i pozytywna energia – to wszystko wpłynęło na niepowtarzalną atmosferę tej imprezy. Karol, wielkie dzięki!!!
Dla nas, organizatorów, zawsze najprzyjemniejszym momentem jest nagradzanie zwycięzców. Widząc ich uśmiechnięte twarze, radość w oczach, dumną postawę – nam radują się serca. Wtedy każdy z nas mówi sobie: „warto było..” Oczywistą sprawą jest, że nie wszyscy mogą zwyciężyć, nie wszyscy mogą zdobyć nagrody. Ale my jesteśmy dumni z każdego uczestnika, i z tych pierwszych, i tych ostatnich miejsc. Bo tak naprawdę nieważne jest miejsce, ważne, że byli, ważne, że w ten sposób zamanifestowali swoją postawę życiową, swoje przekonania i wartości jakie wyznają. Z naszej strony, wielkie brawa dla każdego rowerzysty, każdemu z nich ściskamy dłonie i mówimy: „dobrze, że byłeś”, „dobrze, że byłaś”. A poza tym na każdego uczestnika czekała pyszna „kremówka” i to była główna nagroda w wyścigu.
I jeszcze jedna ważna sprawa.
Wielkie podziękowania kierujemy do tych wszystkich, którzy pomagają w różny sposób i na różnych płaszczyznach przy organizacji tej imprezy. Bez nich zorganizowanie wyścigu byłoby niemożliwe. To ludzie o wielkich sercach i pracowitych dłoniach.
Ja osobiście mam nadzieję, że mówimy sobie nawzajem: „do zobaczenia za rok”.
Ania